środa, 17 lipca 2013

Od Night Do Asami

Asami jakby zapadła się pod ziemię. Zniknęła. Kiedy poczułam ten gniew,i spojrzałam w stronę tego potwora,czułam jakby przypływającą energię. Miałam wzrok! Widziałam,choć niezbyt wyraźnie,ale mi to nie przeszkadzało. Rzuciłam się na potwora winnego zamieszania. Byłam tak wściekła,że nawet nie zdążył mrugnąć okiem,a ja już się dobierałam do jego gardła. Kolegę Asami zamurowało.
-Wow.-powiedział-To było...genialne!
-Nie czas teraz na śmiechy. Musimy lecieć po Asami.-Poczułam,jakby wyrastały mi skrzydła. Szybko skumałam jak latać i poleciałam z jej kolegą w najciemniejsze zakamarki świata jakie znałam. Ten rzut był celny. Słyszałam tam oddech Asami. Żyła! Schowałam skrzydła i pobiegłam w głąb jaskini. To była szybka piłka. Przybiegłam,skoczyłam na stwora i zanim zdążył się skapnąć,że ktoś tu wszedł już nie żył. Podbiegłam szybko do Asami:
-Nic ci nie jest? O boże straciłaś dużo krwi.
-Ty widzisz?
-Słabo i tylko w tym wcieleniu. Nie przejmuj się. Twój kolega czeka przy wyjściu. Zaraz ci pomożemy.-Delikatnie położyłam Asami na grzbiecie i pobiegłam do jej kolegi.
-Trzymaj. Powstrzymaj krwawienie i usztywnij łapę.
-A ty? Nie idziesz?
-Oni będą nas gonić. Muszę ich powstrzymać. Leć. Jest ich coraz więcej.
-A-ale.
-Poradzę sobie.-Spojrzałam mu w oczy mówiąc: "Od ciebie zależy jej życie. Leć dam sobie radę" w końcu poleciał. Tych stworów było coraz więcej. Już nie walczyłam o chorą przyjaciółkę,ale czułam tą samą wściekłość o to,co z nią zrobili. Ostatni widok jej kolegi był taki,jak te stwory mnie zasłaniają. Poczułam,że Asami obudziła się na miejscu. Już było dobrze. Wybiję resztę i wracam. Opadam z sił.
-Dam...r-radę!-powiedziałam do siebie.
<Asami co tam po pobudce?>
Te potwory wyglądały tak:


























To ja jako demon bez skrzydeł:











I ze skrzydłami : 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz